Ania, lat cztery:
– Mamo, siku.
– Idź na górę, bramka jest otwarta.
– Mamo, nie mogę. Moje nóżki są zmęczone.
– To idź powoli.
– Mamusiu, ja zlobię siku na nocnik tutaj.
– Nie. Nie będę latała z nocnikiem na górę.
– Mamo…
– Ania! Masz cztery lata. Idziesz natychmiast na górę, załatwiasz się w łazience i to jest koniec tematu.
Poszła, zrobiła, wróciła.
– Mamo, titu – odezwała się tym razem Julka, lat dwa, której trzeba pomagać i po schodach i w toalecie.
– Siadaj na nocnik dziecko – mówię, bo to potrafi zrobić sama.
– No! Tam! – stoi u podnóża schodów i pokazuje palcem na łazienkę na górze.
No żesz! Musi, że złośliwa taka. Bo ambitna nie ma po kim być.
Ahahaha no i masz, sama się prosiłas co? 😉
Daj spokój, masakra. Najlepiej nich niszą pampersy do matury. Spokój by był. 🙂
sie osmialam. jak zwykle zreszta…